Naprzeciw Tatr, między doliną nowotarską, a wężowatą kotliną Raby, wspięło się gniazdo dzikich Gorców. Od romantycznych Pienin rozdzielał je wartki kamienicki potok, a od spiskiej krainy odgraniczył je bystry Dunajec. Samotnie stoją nad wzgórzami. A wyżej jeszcze nosi głowę ociec ich rodu, zasępiony Turbacz. Nie wiadomo kto go chrzcił i skąd mu to miano. Może stąd, że turbanem mgły przed deszczem owija łysą głowę, albo raczej, że widywano go zawsze w turbacji wiecznej.” – Władysław Orkan
Gorce to iście królewskie góry. Chociaż nie są one zbyt rozlegle i wysokie, to jednak olbrzymi kompleks leśny bukowo-świerkowy Gorców, w skład którego wchodzą malownicze polany, oraz olbrzymia bioróżnorodność sprawiają, że każdy kto choć raz odwiedzi te góry, wielokrotnie wraca do nich przez resztę swojego życia. Nie inaczej było z Władysławem Orkanem, trochę zapomnianym pisarzem, który wiele swoich powieści osadzał właśnie w Gorcach. Chociaż Orkan prawdopodobnie nie wiedział skąd wywodzi się nazwa Gorce, po latach badań historycy dość precyzyjnie ustalili, że Gorce być może wywodzą się od słowa „gorzeć, płonąć”, czyli od ówczesnej techniki wypalania lasu pod przyszłe tereny pasterskie (polany, hale gorczańskie). Jest to o tyle uzasadnione, że Gorce, poza Tatrami, przez wiele długich lat były największym ośrodkiem pasterskim.
Najwyższym szczytem Gorców jest Turbacz (1310 m.), który jak przystało na gorczańskiego króla, znajduje się w samym centrum uwagi. I nie jest to wcale napisane na wyrost. Gdy spojrzycie na mapę od razu zauważycie, że w samym środku Gorców znajduje się właśnie Turbacz, do którego prowadzą aż cztery szlaki, z czterech różnych stron. Parafrazując znane nam wszystkim powiedzenie, Gorce to królewskie góry, bowiem wszystkie drogi prowadzą na Turbacz… i pod schronisko PTTK na Turbaczu (podobno najczęściej odwiedzane).
Przed schroniskiem znajduje się duży taras – najpopularniejsze miejsce wśród fotografów krajobrazów – z którego roztacza się spektakularna panorama na Tatry o wschodzie słońca, albo na gąszcz statywów i aparatów fotograficznych. W końcu, fotografia górska i fotografia krajobrazowa zobowiązuje. Oczywiście, taras i las statywów to nie wszystko, co może zobaczyć, lub dać z siebie tam fotograf, dlatego zapraszam Was serdecznie do obejrzenia zdjęć z zimowego wypadu na wschód słońca w Gorcach. Zdjęcia nie powstały na tarasie, ale podczas drogi, czyli w trakcie wykonywania czynności, która sprawia mi w górach największą frajdę. Zachęcam też do obejrzenia krótkiego filmu, wykonanego m.in. techniką timelapse.
Kliknij tutaj i zobacz zdjęcia w portfolio!
Comments (0)